W Ameryce przeszedł do wieczności jeden z największych apostołów Bożego Miłosierdzia na świecie. „To był święty człowiek”
W czwartek 11 lutego (w święto Matki Bożej z Lourdes) w Pittsfield w stanie Massachusetts zmarł w wieku 90 lat amerykański marianin polsko-słowackiego pochodzenia ks. Seraphim Michalenko. Nie ma przesady w twierdzeniu jego współbraci, że – obok św. Faustyny Kowalskiej, bł. Michała Sopoćki i św. Jana Pawła II – był on osobą, która zrobiła najwięcej dla rozszerzania kultu Bożego Miłosierdzia na całym świecie.
Mission impossible
W dużej mierze wynikało to z niezwykłego splotu, który związał wspomniany kult ze zgromadzeniem księży marianów. Zaczęło się od ks. Józefa Jarzębowskiego, który po wybuchu II wojny światowej dotarł z Warszawy do Wilna. Tam spotkał ks. Michała Sopoćkę, spowiednika i kierownika duchowego zmarłej w roku 1938 siostry Faustyny Kowalskiego. Od niego otrzymał napisany po łacinie traktat o Bożym Miłosierdziu. Ks. Sopoćko za pośrednictwem różnych ludzi wyjeżdżających z Wilna rozsyłał swą pracę do biskupów na całym świecie z myślą o propagowaniu orędzia siostry Faustyny. Jeden z egzemplarzy przekazał także ks. Jarzębowskiemu.
To, co nastąpiło potem, określić można mianem „mission impossibile”. Ks. Jarzębowski chciał koniecznie wyjechać do Stanów Zjednoczonych, jednak w warunkach sowieckiej okupacji, przy szalejącym terrorze stalinowskim, wydawało się to zupełnie niemożliwe. Tym bardziej, że był wrogiem klasowym i nie miał odpowiednich dokumentów. Ks. Sopoćko doradził mu jednak, że ilekroć znajdzie się w potrzebie, niech odwoła się do Bożego Miłosierdzia. Marianin posłuchał go. Ukląkł przed obrazem Jezusa Miłosiernego, gdzie złożył ślub, że jeśli uda mu się wyjechać z okupowanego Wilna od USA, to całe swoje życie poświęci szerzeniu orędzia Bożego Miłosierdzia.
Opis jego podróży mógłby posłużyć za scenariusz filmu akcji. Zdołał ujść cało z wielu opresji i po licznych perypetiach z okupowanej przez Sowietów Litwy, przez całą Rosję i Daleki Wschód, z nieważną wizą japońską w paszporcie, zdołał przedostać się do Stanów Zjednoczonych. Swe uratowanie zawdzięczał – jak sam mówił – Bożemu Miłosierdziu.
Po przybyciu do USA trafił do Stockbridge w stanie Massachusetts, gdzie jego zgromadzenie nieco wcześniej otworzyło swój dom zakonny. Pod wpływem jego żarliwej opowieści o brawurowej ucieczce spod okupacji sowieckiej współbracia jednogłośnie postanowili, by poświęcić się szerzeniu nabożeństwa, które uratowało mu życie. W ten sposób – zaledwie dwa lata po śmierci siostry Faustyny – w 1940 roku powstało w Stockbridge pierwsze na świecie sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Przez kilkadziesiąt kolejnych lat to właśnie Stockbridge było głównym centrum kultu Bożego Miłosierdzia na całej kuli ziemskiej. Kraków i Wilno nie były w stanie pełnić tej roli, ponieważ Polska i Litwa znajdowały się za żelazną kurtyną, ściśnięte w sowieckiej obręczy. Tak więc to z sanktuarium w stanie Massachusetts orędzie siostry Faustyny rozprzestrzeniło się po całej kuli ziemskiej, trafiając m.in. do Korei Południowej, Brazylii, Argentyny, Kamerunu, na Filipiny i do wielu innych krajów. To właśnie w Stockbrigde przez lata opracowywano liczne materiały naukowe, popularyzatorskie i duszpasterskie o Miłosierdziu Bożym w różnych językach. Oblicza się, że w ciągu pół wieku wydrukowano tam około 14 milionów egzemplarzy różnych książek, broszur i obrazków z modlitwami dotyczącymi Bożego Miłosierdzia.
Mission in life
Marianinem, który najmocniej zaangażował się w szerzenie nabożeństwa ku czci Bożego Miłosierdzia, był ks. Seraphim Michalenko. Stało się to jego „mission in life”. To on stał na czele zespołu, który doprowadził do wydania po raz pierwszy drukiem „Dzienniczka” siostry Faustyny Kowalskiej w roku 1981 – jednocześnie po polsku i po angielsku. Był nie tylko autorem przekładu angielskiego, lecz także pierwszym redaktorem krytycznym dzieła, wprowadzając do tekstu używaną dziś powszechnie numerację wersetów.
W marcu 1981 roku ks. Seraphim stał się świadkiem uzdrowienia, które okazało się niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia i zostało uznane Komisję Medyczną przy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych za cud potrzebny do beatyfikacji Siostry Faustyny Kowalskiej. Przyleciał wówczas do Krakowa razem z Amerykanką Maureen Digan, która cierpiała na nieuleczalną chorobę i została uzdrowiona po modlitwie przy grobie Siostry Faustyny w Łagiewnikach.
Później ks. Seraphim został wyznaczony wicepostulatorem procesu kanonizacyjnego Faustyny Kowalskiej. Był też rektorem Narodowego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i dyrektorem Instytutu Miłosierdzia Bożego im. Jana Pawła II w Stockbridge. Nadzorował wydanie wielu książek, broszur i materiałów audiowizualnych związanych z orędziem i nabożeństwem do Miłosierdzia Bożego oraz pismami Siostry Faustyny. Dał się także poznać jako niestrudzony rekolekcjonista podróżujący po całych Stanach Zjednoczonych z prelekcjami i kazaniami na ten temat.Stał się postacią rozpoznawalną wśród amerykańskich katolików głównie za sprawą Matki Angeliki, z którą blisko współpracował. Stworzona przez amerykańską zakonnicę telewizja EWTN stała się największą katolicką stacją na świecie, oglądaną w Stanach Zjednoczonych przez kilkadziesiąt milionów ludzi. To właśnie na antenie tej stacji miał swoją stałą audycję cieszącą się wielką popularnością wśród widzów. Dzięki niemu codziennie o godzinie 15.00 z sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Stockbridge transmitowana jest na żywo przez EWTN modlitwa Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Ks. Seraphima miałem okazję poznać osobiście, gdy przez dwa tygodnie w archiwum w Stockbridge zbierałem materiały do swej książki. Codziennie rozmawialiśmy przez kilka godzin. Aż promieniał na zewnątrz swą wiarą, która wypełniała go od środka. Opowiadał o fascynacji orędziem Siostry Faustyny i różnych wydarzeniach związanych ze swymi poszukiwaniami. Zabrał mnie do swojego rodzinnego miasteczka Adams, by pokazać kościół św. Stanisława Kostki, w którym rodziło się jego powołanie. Potem pojechaliśmy razem na Mount Greylock – najwyższą górę w stanie Massachusetts, skąd roztacza się niezwykły widok na okolicę, m.in. na miasto Pittsfield. To w tamtejszym szpitalu dwa dni temu dobiegła końca ziemska wędrówka ks. Michalenki.
Są kapłani, o których wierni mówią: „to jest wierzący ksiądz”. O ks. Seraphimie mogę powiedzieć: „to był święty człowiek”.
To jest święty człowiek.
Żródło: https://www.facebook.com/148928115289352/posts/1766462963535851/?d=n